czwartek, 30 maja 2013

jeden.



Siedziałam w pociągu, patrząc na mijane krajobrazy za oknem.
Czułam podniecenie, nieskrywaną radość, uśmiech od ucha do ucha- przez co starsza pani siedząca w przedziale, patrzyła na mnie jak na ćpuna. A niech patrzy.
To nie jej spełnia się jedno z najważniejszych marzeń. A mi.
siedem godzin, siedem godzin i pięćdziesiąt trzy minuty, pięćset trzy minuty, z czego przeminęło już ich trzysta .
Niecałe dwie godziny, a ubiorę, niebiesko biało czerwoną koszulkę z numerem 5.
Zagryzam wargi od środka i czuję delikatną metaliczną nutę. 
Pal licho.

Starsza pani spojrzała na mnie z niesmakiem i wyszła zamykając za sobą drzwi. Rozłożyłam się jak księżna na całej długości siedzeń i oparłszy ciało westchnęłam głęboko.
Rozpoczęcie sezonu, tak to jest coś. Coś co kocham.


Dwie i pół godziny później, przedzierając się przez zatłoczony Kędzierzyn Koźle, tachając niewielką walizkę podążałam w stronę hotelu.
Zameldowałam się, ruszyłam w stronę pokoju numer szesnaście.
Pokój jak pokój, łóżko, szafka, barek, łazienka - powodująca klaustrofobię, i balkon.
Umyłam się, wyjęłam zestaw małego kibica, składający się z koszulki, i farbek, pomalowałam buzię ubrałam koszulkę Gumy i wyszłam z sercem w gardle.
Mecze z Asseco, zawsze są jednymi z bardziej emocjonujących. Będzie show! Mega show

Stojąc przed Halą Azoty, wzięłam głęboki wdech. Miejsce gdzie spełniają się marzenia, gdzie… rodzi się nadzieja, miłość do klubu, pojedynczych jednostek.
Podeszłam do bramek, dałam sprawdzić torebkę, bilet. Ochroniarze z uśmiechem życzyli świetnej zabawy, o taaak!
Jak na skrzydłach weszłam na odpowiedni sektor, usiadłam, i czekałam.
A może pobawić się w hotkę? Wyjęłam aparat, który swoją drogą pożyczyłam na słowo honoru, i zaczęłam pstrykać zdjęcia.
Hala zaczynała się powoli zaludniać, jednak i tak było niewielu kibiców. Zeszłam trochę niżej, i stojąc tuż przed bramką Klubu Kibica cykałam zdjęcie za zdjęciem. W końcu usiadłam na krzesełku, i przeglądając zdjęcia wczułam się w chwilę.
Nagle coś zasłoniło mi ręką ekran aparatu
-Ej, no zabieraj…. – przerwałam zerkając na gracza ZAKSY – rękę…
No cóż. Tylko ja, JA i tylko JA potrafię tak potraktować idola. Brawo Zosia, brawo!
-pstrykasz i pstrykasz. Chłopaki dostrzegli numerek, więc podszedłem, może zdjęcie?
-Ja… - bez słowa podałam mu aparat
-hm… Rucy! Chodź 

Oh nie, oh mój boże, oh Guma. Oh Orzeł.
Gorąco mi,
Ojezusiematkoboskaczestochowska
GUMA MNIE OBEJMUJE!!!
GUMA MNIE PRZYTULA.


Rucek wykonał serię zdjęć, i z uśmiechem oddał mi nie moje cacko,
-Panie Pawle, a podpisze mi się pan?
-Jasne, masz mazaka?-przetrzepałam torbę do góry nogami, wyjęłam czarny wodoodporny marker.
Nastawiłam się i chwilę później na tylnej części koszulki widniał zamaszysty podpis siatkarza.
Podziękowałam gorąco, życząc powodzenia w meczu i wróciłam na swoje miejsce. Jak urzeczona pisałam sms’a do mamy.
Dziesięć minut później sala zapełniła się po brzegi. Piętnaście minut później pasiaki, a dokładniej Grzegorz Kosok rozpoczyna mecz.

WYGRANA!

Dwie i pół godziny, dwie i pół godziny później schodzę ciesząc się jak głupia - moja ZAKSA, mój ukochany klub wygrał, ba! Pięknie rozgromił Soviaków.Trzy - zero!
ciesząc się  z wygranej i nucąc jakąś podłapaną melodię podczas przerw technicznych mijałam  przejście łączące halę z męską szatnią, gdy jakiś taran, wielkie wysokie coś praktycznie wpadło na mnie wytrącając mi pokrowiec z ręki. Serce stanęło mi dosłownie na kilka sekund. Kiedy zaczęło bić, aparat leżał na ziemi. 


Ojaciepierdziu.

Mężczyzna który mnie popchnął stał i patrzył równie głupio jak ja. W końcu podniósł i z zatrzymaną reakcją oddechu otworzył pokrowiec.
Rzuciłam się ku niemu by zobaczyć czy wszystko jest okej.
Aczkolwiek, niby tak. Włączyłam go i ujrzałam tylko ciemność.
Załamana usiadłam na środku przejścia i zaczęłam płakać.
-Ej proszę nie płacz, ej. No przestań, wstań z ziemi. Coś poradzimy.
Pociągnął mnie za rękaw i ustawił do pionu.
Czując narastającą złość. Odsunęłam się na bezpieczną odległość.
-czy ty wiesz coś ty narobił? –wydarłam się tak, aż ochrona zwróciła na nas uwagę.
-czekaj, idę po rzeczy i przejedziemy się do sklepu z takimi rzeczami może coś z tym poradzą.
-Chwila, mogę ci przypomnieć jedną rzecz? ŻE JEST GODZINA DWUDZIESTA I TAKIE SKLEPY SĄ Z REGUŁY JUŻ ZAMKNIĘTE? – zaczęłam machać rękoma aby się wyciszyć, uspokoić.
-Feru co narobiłeś? – do naszej dwójki podszedł równie wysoki mężczyzna co on, dopiero chwilę później dotarło do mnie, że owy Feru, to nowy nabytek Zaksy, MVP dzisiejszego debiutanckiego meczu… Zarumieniona spojrzałam na mężczyzn, ostentacyjnie otarłam policzki, wyrwałam uszkodzony aparat z rąk siatkarza i odeszłam nic nie mówiąc.
-Ej czekaj, coś poradzimy- ignorując go wyszłam z obiektu, gdzie wydarłam się nie patrząc się na mijanych ludzi.-no czekaj, trochę zmęczony jestem wiesz? – złąpał mnie za rękę, a ja przepełnona agresją, odwróciłam się ku niemu i nie myśląc, strzeliłam go w twarz. 
Aż mnie zapiekło.

-Kurde przepraszam, nie chciałam, jakos samo wyszło-zaczęłam się tłumaczyć widząc skrzywioną minę chłopaka.
-wiesz ze jesteś niebezpieczna dla otoczenia?-rozmasowywał czerwony już policzek
-wiesz ze ciotka mnie zabije?
-za?
-za aparat! Nie jest mój! I nie wiem jak ale masz mi go naprawić, i naucz się poruszać w tłumie, nie wpadając na innych i nie psując wszystkiego co popadnie.
-jesteś z Kędzierzyna?
-nie, przyjechałam na mecz.
-a skąd?
-z Koszalina, praktycznie drugi koniec Polski!
Wciągnął głośno powietrze jakby niedowierzająco
-kiedy jedziesz?
-jutro o trzynastej mam pociąg. A co?
-podaj mi swój numer, coś załatwimy z tym aparatem, szkoda by było aby taką ładną osobę straszna ciocia miałaby zabić. –uśmiechnął się szeroko, czemu tylko ja patrzyłam na niego z mordem w oczach?
Podyktowałam ciąg cyfr, puścił mi strzałkę, zapisał numer w telefonie. Na odchodne przeprosił raz jeszcze.
Idąc w stronę hotelu zastanawiałam się czy rzeczywiście zadzwoni, czy to będzie znaczyło koniec mojej marnej egzystencji ?




Witam, zapraszam, całuję:*
KOCIE NIE SMUĆ SIĘ. łapaj całuski :*

11 komentarzy:

  1. Historia zapowiada się ciekawie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. INFORMOWANA JA OD ZARAZ!
    NOWA CZĘŚĆ OD ZARAZ!
    Ojezuńku! Jakie to będzie super... Czuje to *__*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie
      http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com/
      http://na-obczyznie-z-ojczyzna-w-sercu.blogspot.com/

      Usuń
  3. nooo zapowiada się baardzo ciekawie! ;)

    Dodaję do obserwowanych, więc będę na bieżąco z nowymi epizodami.

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com dwadzieścia pięć u mnie ;)

      Usuń
  4. Zaksa? Tego się nie spodziewałam. :)
    Rozwaliłaś mnie Gumą, naprawdę. :D
    Nie dziwię się bohaterce (chyba jak na razie bez imienia), że się zdenerwowała. Gdybym ja była na jej miejscu, już dawno biegałabym po całej hali szukając kogoś do pomocy.
    Zapraszam na magia-rubinu.blogspot.com na nowość.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżbyś spełniła me prośby dot. Gumy?;> Ale na pewno nie do takiego stopnia jak Ci pisałam :P Jednakże pasuje mi taki Paweł!
    Ale pierwszy prym kto inny będzie grał :)
    Czekam jak się wyjaśni sprawa z aparatem ;p
    I ogólnie wszystko rozstrzygnie! :)
    Kocie dziś mi lepiej chyba? Dobrze, że jesteś! ;*
    Ściskam ;*
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedzma powraca w wielkim stylu! :)
    jak zwykle zaskakujesz, bo tak jak reszta czytelniczek absolutnie nie spodziewałam sie, ze tym razem zaksa będzie grała główną rolę :) rzadko można o nich poczytać niestety... Uwielbiam to, ze u Ciebie zawsze można znaleźć coś rzadko spotykanego ;3
    czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :)

    buziaki ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    ps. Zapraszam na nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog świetny-będę zaglądać na pewno :D



    pozdrawiam i zapraszam do siebie, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog!
    Mistrzowski rozdział, strasznie ciekawa fabuła, GUMA(!),i rozwalony aparat, i siatkarze i to po prostu moje niebo!
    "Oh nie, oh mój boże, oh Guma. Oh Orzeł.
    Gorąco mi,
    Ojezusiematkoboskaczestochowska
    GUMA MNIE OBEJMUJE!!!
    GUMA MNIE PRZYTULA." - ten fragment chyba sobie napisze na ścianie albo w innym równie widocznym miejscu, gdyż jak sobie to czytam, na twarzy mam banana i szczerzę się jak głupia do biednego komputera (Zdzicha, tak przy okazji :D)..
    Lecę czytać dalej!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń