Kiedy obudziłam się rano nie wiedziałąm co się dzieje.
zapuchnięte oczy, klucha w gardle. skutki płakania w poduszkę.
Zebrałam sie w sobie i poszłam pod prysznic. Wykąpałam się, ubrałam spakowałam.
Powolnym krokiem skierowałam się ku recepcji, oddałam klucze i wyszłam z motelu.
Stanęłam rozkojarzona na chodniku nie wiedząc gdzie się kierować.
Wsadziłam słuchawki w uszy i ruszyłam przed siebie.
Nie wiem jak, ale doszłam do dworca, nie rejestrowałam mijanych miejsc, szczegółów.
Kupiłam bilet i usiadłam w poczekalni, patrzyłam przed siebie obłąkanym wzrokiem.
Chciałam zapomnieć, odizowlować się od ludzi, rzeczywistości. zamknąć się w swoim pokoju i poczuć się znowu małą dziewczynką, której na każde niepowodzenie mama robi kakao, przynosi pokoju, otacza matczynymi ramionami i szepcze uspokajające słowa.
Ale siedzę w Kędzierzyńskiej poczekalni dworcowej i czekam na pociąg do domu.
Poczułam wibrację w kieszeni nie patrząc kto, odebrałam.
-Halo?
-Gdzie jesteś?
-nie ma mnie już. nie dla ciebie
-Kłamiesz!
-Ja nigdy nie kłamię.
-Widzę cię.
Rozłączył się i po chwili stał tuż obok mnie.
-Czemu się tak stało? Tak dobrze było. Zosia- złapał mnie za rękę, ale wyrwałam ją zdecydowanym ruchem
-Dobrze? kiedy? wczoraj kiedy wsadziłeś mi język do gardła, a później bez skrupułów swojej kilkuletniej partnerce?
-Zosia...- chciałam zapomnieć o wszystkim i przytulić się do niego, tak po prostu.
-Daj sobie spokój Ferens, to nie miało prawa się zdarzyć, zdarzyło. zapomnijmy o tym i tyle
-Ale ja nie chce
-Ale ja tak.- ostatni raz spojrzałam w jego oczy, które teraz zdawały się być takie... obce.
Odeszłam od niego nie patrząc czy stoi tak dalej, czy wrócił do Kasi,
Stanęłam za filarem, oparłam czoło o zimną strukturę budynku i rozpłakałam się ponownie któryś raz tego dnia.
Poczułam jak opadam bezsilnie na posadzkę, nie zwracam na ból kolana, tylko okrywam ramionami nogi. czuję się wypruta z uczuć, rozdarta niczym nikt ważny.
Wywolali mój pociąg a ja nie chciałam wstać. jednak po ponownym przekazaniu informacji ruszyłam na peron.
Czułam jak ludzie się na mnie patrzą, albo tylko mi się zdawało.
Czułąm się w stu procentach wyobcowana, taka nijaka.
Weszłam do pociągu, zajęłam wskazane miejsce i zamknęłam oczy.
Maszyna ruszyła a ja będąc sama oddałam się błogiemu niemyśleniu, jednak gdy usłyszałam huk otwieranych drzwi otworzyłam zapłakane oczy.
-Wolne? - mężczyzna w kapturze zajął miejsce po drugiej stronie kanapy.
-Wolne. \
Siedzieliśmy w ciszy, on coś czytał, ja myślałam.
-Wiesz że ucieczka jest najgorszą rzeczą?
-co ty o tym wiesz
-dużo wiem, Widziałem ciebie i tego chłopaka na dworcu, nie powinnaś odchodzić w taki sposób.
-on ma już partnerkę
-Dlatego rozwalił kosz?
-co zrobił?- spojrzałam zdumiona na mężczyznę
-No kopnął śmietnik na środek dworca, ochrona go wyprowadzała
-to nic nie znaczy, po prostu się zdenerwował. i tyle.
-twoje słowo przeciwko mojemu, ale radziłbym ci odebrać telefon
Spojrzałąm na wyciszoną komórkę i dzwoniące połączenie
Na uśmiechnięta buzię Wojtka na tapecie. na moje uciekające szczęscie. Odebrałam
-Halo?
-Zosia, Kocham Cię, wiem że to głupio zabrzmi, ale cię kocham.
Zakochałem się wtedy kiedy uderzyłaś mnie w twarz przed halą. zakochałem się w twoim głosie, tobie, w twoich oczach. w twojej bezpośredniości, do szaleństwa. jestem w pociągu, zaraz do ciebie dojdę, tymczasem nie ruszaj się z miejsca.
Zdrętwiała spojrzałam na chłopaka który uśmiechał się w moją stronę.
-Oj Zośka, jak ty zakręciłaś sobie tego Wojtka wokół palca.
-Kim... kojarzę cię..
-No ba, fizjoterapeuta, Remek, Zaksa. te sprawy, a prywatnie przyjaciel Jojtka. już wiesz?
-Rozmawiałąm z tobą.
-no ba. chociaż tego rozmową bym nie nazwał.
Drzwi rozsunęły się szeroko i stanął w nich zziajany Wojtek
-Remek...
-Jasne, już idę
Stałam naprzeciwko Ferensa
-To nic nie zmienia, Jest KAsia, to się nie uda
-Kasi już nie ma, to było pożegnanie, kiedy zabrakło cię na trybunach... moje serce umarło, 1000 razy
-Nie dam się złapać na Twoje słowa Wojtek, nie teraz, za późno jest.
-Kochanie na co jest za późno ?
-Nie jestem twoim kochaniem.
-Ale będziesz, ja Cię kocham, ty mnie też. Będziemy razem nawet jeśli nie chcesz teraz, to i ja powiem Ci że będę walczył. a teraz siadaj Żabcia i jedziemy poznać twoich rodziców.
-Chyba kpisz, na najbliższej stacji...
PRzerwał mi chamsko, ustami, czy to kołotanie serca sie kiedyś skończy?
nie wiedziałam co zrobić, remek wrócił i panowie zaczęli gadać o minionym meczu.
Wyszłam do toalety, uprzednio wyciągając telefon z torebki.
na korytarzu wykręciłam numer do rodziców.
-HAlo?
-mamo... jest problem
-jaki? kochanie czemu masz taki dziwny głos
-booo... no bo kocham kogoś, a ten ktoś uparł się że chce uratować to coś co między nami się tworzy i zerwał z dziewczyną i wpakował się do pociągu. i jedzie ze mną i kolegą, któy pilnował żebym nie wysiadła i w ogole, mamo ja potrzebuję się wypłakać, kakao z bitą śmietaną i w ogole spokoju.
-kochasz go?
-no przecież że mówię.
-Zosiu, jeśli jesteś pewna, że chcesz aby przyjechał do nas, to nie myśl, masz dziewiętnaście lat. ne mogę ci nic ani niczego zabronić, zrobisz jak uważasz, ja się zgadzam, prześpią się na kanapie, ale...
-tata, wiem, przekonasz go jakoś?
-spróbuję córeczko, w razie czego prześpią się w hotelu. kto to właściwie jest? ten chłopak z tapety w twoim komputerze?
-dokładnie ten sam.
Pogadałam chwilę z mamą, obiecała, że porozmawia z tatą i da mi znać w najbliższych dwóch godzinach, tymczasem... Jadę z Feresem i Remkiem do domu.
DO MOJEGO DOMU
holly shit
Wybaczcie długą nieobecność.
Duchy nie dają mi spać, a co z czym się wiąże wiedźma straciła częsciowo wenę.
Miałyście racje, że po prostu musiałam się z tym wszystki pogodzić, i spróbować zapomnieć.
Ale wiecie co?
Nie zapomniałam, dalej płaczę co wieczór w poduszkę, kocham go jak cholera, jednak jestem dla niego jedynie przyjaciółką.
Przepraszam za to badziewie na górze. po prostu wiedźma się wypala. po całości. nie wiem czy będę w stanie dokończyć tę historię, a jak już to na pewno nie szczęśliwie. ale kto mnie tam wie, zawsze robiłam wszystko na przekór sobie. CAŁA WIEDŹMA
porypana jadąca na psychotropach wiedźma.
Tymczasem idę spróbować zasnąć. może ktoś chce moje nocne zjawy do siebie?
bo mnie już męczą powoli...
Dobrze, że Ferens za nią pojechał i pokazał, że mu na niej zależy;)
OdpowiedzUsuńSzkoda by było, gdybyś zawiesiła bloga ale trzymaj się tam;*
Pozdrawiam;>
Hej..
OdpowiedzUsuńWojtek pojechał za Zosią i dobrze zrobił, bo o prawdziwą miłość, trzeba walczyć. Mam nadzieję, że nie będzie tu wielkich dramatów. Chciałabym happy end.. :)
Wiem, że nie jestem psychologiem ani nikim specjalnym. Nawet mnie nie znasz, ja ciebie z resztą też nie, ale jedno mogę ci powiedzieć.
Walcz. Nie z całym światem. Nie z tym chłopakiem..
Walcz ze swoimi demonami o samą siebie, bo dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą!
Powodzenia:**
Ej wiedźma, trzeba walczyć. Koleś, o którego walczyłam cały miesiąc, okazał się totalnym zakochanym w sobie dupkiem. Nie spałam po nocach, ale pewnego dnia wstałam około 4 nad ranem stanęłam w lustrze i powiedziałam "zlałeś mnie, to teraz patrz" i zawalczyłam o siebie. Naprawdę, żeby było lepiej wywal wszystkie złe myśli z głowy :) Koleżanka jeszcze na całą ściane w pokoju napisała farbami (ma talent lepszy niż ja :c) "everyday is a chance to get better" Wiedźma będzie dobrze, ja to wiem :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiedźma nie załamuj się! :** Ja z jednego tępego ...uja leczyłam się trzy lata i wiesz co Ci powiem? Zmarnowałam trzy lata! Cholernie żałuję tego okresu mojego życia i umartwiania się! Od razu powinnam zrobić to, co zrobiłam w czerwcu. A wiesz co zrobiłam? Stwierdziłam, że muszę zacząć spróbować ułożyć wszystko na nowo. Że dla mnie przyjaźń faceta to za mało, że zasługuje na coś więcej. Pewnego dnia wstałam, uśmiechnęłam się do lustra i powiedziałam tylko tyle: dasz radę, Monika! I tak się stało... :) Każda z nas jest szczęściarą, uwierz mi! Musimy tylko pomagać temu szczęściu. Włóż ładną kieckę, zrób się na bóstwo i myśl w swojej głowie, że jesteś piękną dziewczyną i uwierz, że to zadziała. Wszystko zaczyna się w naszych głowach kochana :) A nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, jaką będziesz miała satysfakcję, kiedy przejdziesz kiedyś przez przypadek koło tego złamasa z uśmiechem na ustach! Za niedługo napiszesz, że jesteś szczęśliwa i wreszcie szczęśliwie zakochana! Powodzenia! :**
OdpowiedzUsuńTeraz czas na moje tłumaczenia. Dzisiaj mogę jedynie przeprosić za nieobecność i obiecać, że wyjaśnienia i nowy rozdział pojawią się niedługo :)
Zakochany Wojtek, zakochana Gruszka! <3
Pozdrawiam i trzymaj się! :*
Rozdział świetny jak zawsze, ale powiem szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Myślałam że Wojtek będzie musiał się trochę pomęczyć żeby porozmawiać z Zosią. A wracając do cb to trzymaj się nie poddawaj i może ten blog będzie oderwaniem od rzeczywistości i pisz bo robisz to super.
OdpowiedzUsuńTrochę nie tak chciałam napisać na ale trudno.
Pozdrawiam i czekam na następny Ania.
zapraszam na 8: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com/2013/10/rozdzia-8.html
OdpowiedzUsuńZ facetami tak niestety jest... Ja od jakiegoś czasu staram się wyleczyć z jednego przedstawiciela męskiego gatunku, ale nie jest łatwo. Wiele rzeczy mi o nim przypomina, więc ciągle zaczynam ten proces od nowa. Skoro jesteś nieszczęśliwa przez chłopaka, to znaczy, że nie jest Ciebie wart. Jeszcze kiedyś będzie żałował, zobaczysz. :)
OdpowiedzUsuńCo do samego opowiadania, to jestem oczarowana. W zawrotnym tempie przeczytałam wszystkie rozdziały. Znajomość Zosi i Wojtka rozwija się bardzo szybko, więc nie mają czasu na jakąkolwiek analizę. Bałam się, że przez tą Kaśkę wszystko sie zepsuje, ale na szczęście chłopak w porę zorientował się kogo tak na prawdę kocha. I to mu się bądź, co bądź chwali. :)
Czekam na kolejne rozdziały. Byłabym wdzięczna gdybyś informowała mnie o nowościach: http://miedzy-noca-a-dniem.blogspot.com/
Docieram chyba po miesiącu... przepraszam.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie takim przebiegiem. W zasadzie to pozytywnie, bo lubię jak jest dobrze :) Nie poznaję Zochy, bo zachowanie Wojtka jestem w stanie zrozumieć. No ale pomógł fizjo ;p
Nie pisz głupot, że zakończysz chyba smutno! Nie zgadzam się! :C
Mam nadzieję, że do dzisiaj już jest dobrze u Ciebie?
W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
Ściskam Kocie! <3 (ubolewam, że ostatnio nie mamy czasu żeby pogadać :/ )